Kilka dni temu mój synek po raz trzeci próbował zalać mi laptopa. Ta próba jednak skończyła się niepowodzeniem. Tym razem laptop się obronił.
Jak – zapytacie? I co to ma wspólnego z papierową wikliną?
Otóż dość dużo. Właśnie skończyłem skręcać kolejną partię patyczków. Odłożyłem je blisko laptopa i tam leżały sobie przez dłuższy czas.
Na tej samej ławie synek dostał posiłek: herbata + kotlet – jakby ktoś pytał.
Niestety małe rączki trąciły kubek z herbatą i powstała fala powodziowa, która w mgnieniu oka dotarła do laptopa. Dotarła, ale nie dotarła, bo na drodze znalazły się papierowe rurki.
Efekt? Papierowe rurki całkowicie przemoczone; wchłonęły całą malinową herbatkę. Tym razem laptop ocalał.
Pierwsze skojarzenie: jakoś trzeba ten laptop zabezpieczyć. Laptop, rurki? Wystarczy zrobić podkładki pod laptopa z papierowej wikliny!!!
Uniesie to laptopa na około 5mm do góry. Będzie miejsce na herbatę 😉

I tak oto powstały cztery podkładki pod laptopa. Jedna podkładka to trzy rurki, a średnica około 4cm. Wykończenie – żadne.

W przypadku kolejnego potopu mają wchłonąć jak najwięcej wody.
Takie rozwiązanie ma też jedną wadę. Laptop na papierowych nóżkach łatwiej przesuwa się po stole niż na jego oryginalnych, gumowych nóżkach.